Zlecenie na urodzenie
19-latka z Krakowa wpadła na pomysł jak wykaraskać się z problemów finansowych, z którymi zostawił ją były chłopak. Program 500+ to dla niej za mało. Postanowiła więc wynająć swój brzuch dla pary, która chce mieć dziecko. Metoda zapłodnienia – naturalna. Wizyty u lekarza – regularne. Zysk – 50 tysięcy złotych.
W internecie wpadliśmy na ogłoszenie młodej dziewczynie, która “pomoże” parze nie mogącej mieć dzieci w urodzeniu potomka i w zamian za to “oczekuje pomocy finansowej”, choć “nie ustaliła ceny”. Poprosiliśmy naszą zaprzyjaźnioną czytelniczkę o to, aby wcieliła się w rolę 30-letniej bezpłodnej Doroty, która skontaktuje się z przedsiębiorczą nastolatką. Po wymianie kilku maili panie umówiły się na telefon.
Rozmowa zapoznawcza
Słuchawkę podniosła 19-letnia Kamila z województwa małopolskiego.
– Moja sytuacja wygląda nieco inaczej. Pochodzę z podkarpacia, ale ogólnie to mieszkam u swoich znajomych pod Krakowem – zaczyna swoją opowieść. – O ofercie zaczęłam myśleć jeszcze na koniec 2016 roku i jestem zdecydowania. Nie rozmyślę się – deklaruje.
Bezpłodna pani Dorota dopytuje o szczegóły w jaki sposób miałoby to wszystko wyglądać. Chcąca zarobić na swojej płodności nastolatka ma opracowany każdy szczegół w najmniejszym calu.
– Jestem ugodowa i otwarta. Nie ukrywam, że tradycyjna metoda zapłodnienia jest najlepsza – wyznaje ze szczerością. – In vitro nie jest najlepsze – dodaje. A po zakończonej rozmowie wysyła maila: zaczęłam brać kwas foliowy, który pomaga też w zajściu w ciążę, ale myślę, że za pierwszym razem uda się. A jak nie to trza byłoby powtórzyć. Najlepiej zrobić to 5 razy, czyli 2 dni przed dniem dni płodnych, w dzień płodny i 2 dni po. To wtedy są najlepsze szanse.
Jak na młodą dziewczynę Kamila opowiada, że do tej pory miała tylko dwóch łóżkowych partnerów, z którymi korzystała z antykoncepcji mechanicznej, czym sugeruje to, że nie choruje na żadne choroby zakaźne przenoszone drogą płciową. Twierdzi, że nie przyjmuje pigułek antykoncepcyjnych, gdyż te obniżają płodność, a do ginekologa na wizyty zjawia się regularnie od 3 lat w częstotliwości raz na dwa miesiące.
Motyw liczony w złotówkach
Postanowiliśmy zapytać ją dlaczego zdecydowała się tak szlachetnie pomóc parze pragnącej dziecka.
– Nie ukrywam, że mam trochę problemów przez byłego chłopaka. Narobił długów na więcej niż 100 tysięcy złotych.
Delikatnie dopytujemy w jaki sposób.
– Oszukiwał ludzi w internecie. Ja sobie założyłam konto w banku, bo mieliśmy jechać razem za granicę, a mieszkałam u niego i jego rodziców. Zostawiłam tam swoje wszystkie dokumenty i jeździłam często do swojego rodzinnego domu. A on razem z moją koleżanką oszukiwał ludzi. No i… Sprawa jest teraz w prokuraturze. Ja już złożyłam zeznania i teraz czekamy – relacjonuje z nutą przejęcia w głosie.
Pani Dorota, która gra kobietę zainteresowaną usługami 19-letniej Kamili pyta wprost: ile będzie należało się za pomoc?
– Nie myślałam nad tą kwotą. Nie chcę z nikogo zdzierać, bo wiadomo, że różne ludzie mają sytuacje i pragną tego dziecka. Może się Pani zastanowić i coś zaproponować. Myślę, że się dogadamy. Jestem ugodowa – sugeruje.
A pani Dorota odpowiada błyskawicznie: – 50 tysięcy złotych za ciążę i trzy miesiące po porodzie.
– Będzie mi to odpowiadać – mówi młoda adeptka na surogatkę.
Kwestie prawne
Cały czas w rozmowie szukamy punktu niespójności planu młodej bizneswoman. Pytamy jak uregulować sytuację prawną związaną z adopcją.
– Wiadomo, że jako ojca podam pani męża. On będzie miał prawa do tego dziecka, a więc ono będzie mogło być u Was. Ja dobrowolnie zrzekłabym się praw do dziecka – opowiada. W kolejnych rozmowach mówi, że może to zrobić nawet przed porodem. Jednakże w świetle prawa nie jest to możliwe. Tak samo jak podpisanie oświadczenia o tym, że nie wnosi o alimenty, które chce dołączyć w cenie do sprzedawanego dziecka.
Pod górkę
Postanawiamy dać się wykazać kreatywności przedsiębiorczej 19-latki i w jakiś sposób uświadomić jej powagę sytuacji. Zadajemy, więc pytanie co stanie się w momencie, gdy fikcyjny mąż fikcyjnej pani Doroty spłodzi naszej surogatce bliźnięta.
Młoda dziewczyna po kilku sekundach odpowiada, że jeśli “klienci” będą chcieli zatrzymać dwójkę dzieci to żaden problem. A jeśli nie to ona poradzi sobie z wychowaniem jednego. Tylko jak udźwignie to finansowo skoro teraz chce urodzić niemowlę i oddać je w zamian za 50 tysięcy złotych?
– Pomogą mi rodzice – twierdzi.
Wydaje się to dziwne, bo kilkanaście minut wcześniej opowiadała o tym, że na czas cięży, gdy widoczny będzie już brzuszek chciałaby zamieszkać w domu przy rodzinie zastępczej, aby nikt z jej otoczenia tego nie zauważył.
Paragraf na surogatkę
Kodeks karny znajduje w swych artykułach kwalifikację czynu, którego chce dopuścić się nastoletnia Kamila. Artykuł 253 § 2 mówi wyraźnie, że >>kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, zajmuje się organizowaniem adopcji dzieci wbrew przepisom ustawy, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.<<
“Magazynie Reporterów” czy powiadomiliście już prokuraturę odnośnie chęci popełnienia przestępstwa z artykułu 253 paragraf 2 kodeksu karnego przez nastoletnią Kamilę?